chinaski chinaski
62
BLOG

Jak "Gazeta" walczy z krakowskimi pijarami

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 15

Nie po raz pierwszy (i nie ostatni) publicystka Katarzyna Wiśniewska krytykuje Kościół Katolicki i jego pasterzy. Dziś 'po łbach' dostają krakowscy pijarzy.
Duchowni wystawili się na ostrzał, bo postanowili dobitnie przypomnieć wiernym zdanie Kościoła w najważniejszych kwestiach moralnych. Zbyt wyrazista ekspozycja (wystrój Grobu Pańskiego) musiał spotkać się z krytyką dziennika Jana Turnaua i arcybiskupa Życińskiego.

"Dla pijarów wszystko jest proste: ponad dwa tysiące lat temu Jezus cierpiał na krzyżu, a współczesnym obrazem Jego śmierci jest eutanazja i aborcja. Ale to najwyraźniej im nie wystarczało, dlatego w krypcie umieścili też gablotę z probówką z modelem ludzkiego płodu. I mikroskop. Bo zapłodnienie in vitro to - wedle pijarów - także zbrodnia na miarę ukrzyżowania.(...)Zakonnicy mogą być pewni jednego - rodzina z dzieckiem poczętym in vitro czy kobieta, która usunęła ciążę, w ich kościele w święta miejsca nie zagrzeją. Może krakowskim pijarom to nie przeszkadza, że ktoś na widok Grobu Pańskiego wzdrygnie się i pospiesznie wyjdzie z krypty, przecież nigdy dość sposobów, by przypomnieć naukę Kościoła: aborcja, eutanazja i in vitro to grzech. Bez wyjątków i bez półcieni."

http://wyborcza.pl/1,75968,6493679,Oskarzenie_zamiast_milosci.html

Moralistka "Gazety" chyba się jednak nieco zagalopowała. Mogła delikatnie skrytykować ekspozycję krakowskich pijarów, wyrażając jednak pewne zrozumienie dla ich inicjatywy. Chodzi o rozważenie wszystkich 'za' i 'przeciw', choć pozór obiektywizmu i rzetelności. Próżno oczekiwać tego rodzaju zachowania u takich ideowców jak funkcjonariusze Agory. Idąc rozumowaniem Wiśniewskiej, kobieta, która usunęła ciąże po wysłuchaniu homilii piętnującej tą formę pozbawienia życia, może wyjść obrażona z kościoła, a Kościół powinien czuć się winny.
W delikatnych sprawach (a takimi na pewno są sprawy aborcji czy zapłodnienia 'in vitro') państwo powinno wykazywać się szczególnego rodzaju wrażliwością. W przypadku Kościoła (, dla którego punktem wyjścia jest obrona życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci), tego rodzaju wrażliwość (co zrozumiałe) jest już znacznie mniejsza.
Zdaje się, że dziennikarka "Wyborczej" tej różnicy nie dostrzega.
A jej złośliwa puenta ("...aborcja, eutanazja i in vitro to grzech. Bez wyjątków i bez półcieni.") świadczy o barku akceptacji dla jednej z podstawowych zasad nauki Kościoła Katolickiego.
Zgadza się, Kościół nie dopuszcza jakiejkolwiek formy aborcji, eutanazji, metody 'in vitro'. W tym tkwi jego siła. Liberalizacja nie wchodzi w grę. Nie wiem, jakie jest prywatne zdanie arcybiskupa Życińskiego w tej sprawie, może odmienne. Jest on jednak ważnym przedstawicielem polskiego Kościoła ; niech więc wyjaśni swojej gazetowej koleżance' w czym rzecz.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka