Dziś PiS ustami Przemysława Gosiewskiego przedstawił wstępny projekt reformy adwokatury:
"Projekt wprowadza nowe rozwiązania korzystne dla młodych prawników. Chodzi tu m.in. o umożliwienie zdania egzaminu adwokackiego lub radcowskiego bez obowiązku odbycia aplikacji osobom, które po ukończeniu studiów prawniczych pracowały co najmniej 6 lat w kancelariach prawniczych lub urzędach organów administracji publicznej."
Prócz tego istniałyby ,tak jak dziś, zwyczajne egzaminy wstępne dla aplikantów.
Można się zastanawiać dlaczego teraz PiS postanowiło zająć sie problemem,a nie wcześniej gdy dzierżyło władze i miało rzeczywisty i skuteczny wpływ na zmianę prawa. Pomysł ten jednak partia Kaczyńskiego przedstawiała znacznie wcześniej. Został nawet przygotowany projekt ustawy o otwarciu zawodów prawniczych ,który-niestety-został zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 19 kwietnia 2006r. Potem minister Ziobro przedstawiał swoje autorskie pomysły ,które jednak nie zostały poddane ostatnim głosowaniom sejmowym(tuż przed rozwiązaniem ,kiedy przyjmowana była m.in. ustawę o EURO).
A problem jest rzeczywisty ,choć korporacje wciąż probują go chować pod dywan z wiadomych powodów. Ich dotychczasowe lobby skutecznie ,jak sie okazało, powodowało trwanie bezpiecznego ,istniejącego status quo. Może wiec Platforma ,która w swej kampanii obiecywała tak wiele, realnie przyczyni się do otwarcia zawodów prawniczych. To byłby prawdziwy cud. Wreszcie. Nawet gdyby TK blokował wciąż nowe rozwiązania przyjmowane przez Sejm ,w ostateczności można byłoby sie porozumieć w tej sprawie z PiS i zmienić konstytucje. Ale czy naprawdę stać ich na cuda? Nawet tak bardzo realne? Czy w PO jest w ogóle taka wola? Nominacja prof. Ćwiąkalskiego każe mieć w tym względzie pewne wątpliwości...
