chinaski chinaski
3350
BLOG

Lepiej późno niż wcale. Marsz pamięci ofiar stanu wojennego

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 110

Przyznam, że zapowiedź J. Kaczyńskiego, iż zorganizuje 13 grudnia 2011 r., w 30- rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, marsz niepodległości i solidarności, wzbudziła we mnie początkowo mieszane uczucia. Zewsząd dobiegały, zdawałoby się rozsądne głosy, tym razem wzmocnione akcentem ziobrystów, iż ten akurat dzień powinniśmy poświęcić zadumie, nie zaś protestom, czynowi. Krytyka ta bazowała na próbie wmówienia Polakom, iż PIS chce zrównać znienawidzonego ministra R. Sikorskiego z ostatnim przywódcą PRL. Spokój, rocznicowa zaduma - to jedyne pożądane w takiej sytuacji zachowanie; wyjście na ulicę = profanacja pamięci ofiar grudniowych tragedii (zarówno tej z roku 1970, jak i tej sprzed 30 laty)...

Dumamy tak (, mam na myśli zdecydowaną większość Polaków i rodzimych formacji politycznych) z rozkazu michnikowszczyzny, już ponad 20 lat. W tym czasie W. Jaruzelski obrósł w piórka wybawcy, patrioty, bohatera, człowieka honoru. O ile jeszcze w latach 90 XX w. większość klasy politycznej i intelektualnej, oceniała postać  Towarzysza Generała jednoznacznie, o tyle dziś rzetelna debata na temat "dorobku" tegoż człowieka jest tłamszona i zakłamywana, stanowi temat tabu. Każdy, kto próbuje przywrócić elementarną pamięć o "zasługach" Generała, oskarżany jest o podłość i polityczną nekrofilię. Zastanówmy się, komu służy ta bezrefleksyjna zaduma? Czy stanowiła ona w pierwszych latach III RP wyczekiwany katalizator dla czynu, dla przywrócenia społecznego poczucia sprawiedliwości, choćby w wymiarze symbolicznym?

Żaden z decydentów tamtych okrutnych czasów nie został skazany przez wymiar sprawiedliwości podobnoć wolnej Rzeczypospolitej. A przecież Ci ludzie, wiernie służący dziedzicom oprawców z Katynia, decydując o pacyfikacji "Wujka" czy "uciszeniu" niepokornych kapłanów z ks. Popiełuszką na czele, stracili na zawsze - nie tylko cześć i legitymizację do rządzenia polskim narodem - ale również prawo do wolności (, za zbrodnie, które były bezpośrednim skutkiem ich decyzji, winni zostać skazani na kary wieloletniego - być może dożywotniego - pozbawienia wolności).

Wiemy, że włos z głowy Jaruzelowi i Kiszczakowi w III RP nie spadł. Przeciwnie, w ostatnich latach spotyka ich niebywała symboliczna rehabilitacja. Jakże bowiem inaczej nazwać zaproszenie przez Prezydenta Komorowskiego Towarzysza Generała na obrady RBN-u, ciała zajmującego się bezpieczeństwem narodowym, sprawami kardynalnymi dla kraju i jego obywateli? Jakże potraktować proces kreowania ich wizerunku w mediach - nieomal jako mężów stanu, wystawne domy, wielotysięczne emerytury, oszałamiające kariery ich dzieci...

Zaduma zaproponowana przez Michnikowszczyznę wyprowadziła społeczeństwo w pole. Dziś młodzi, zwłaszcza Ci, którzy z racji wieku nie są w stanie pamiętać realiów PRL, nie wiedzą tak naprawdę dlaczego "banda moherów" znęca się werbalnie nad podstarzałym, przemiłym, dystyngowanym dziadkiem w ciemnych okularach? Przecież w szkole ich nikt nie nauczy - wymiar lekcji historii w ramach systemu edukacji powszechnej systematycznie "się kroi", a nawet jak nie kroili, to i tak nauczycielka nie zdołała "dojechać" do czasów schyłku PRL - tak sprytnie ułożył ktoś program nauczania młodych Polaków...

Mam dość zadumy, która prowadzi do konstatacji o schizofrenicznej rzeczywistości. Jakże bowiem mam wspominać w milczeniu ofiary stanu wojennego, przyjmując do wiadomości, iż główny oprawca jest dziś goszczony na prezydenckich salonach, a kolejni kawalerzy Orła Białego, oficerowie Legii Honorowej szantażują mnie, że jeśli Generała nie uznam za "człowieka honoru" to wepchną mnie do szalupy z napisem "faszyści", "nekrofile", "antysemici".... Czy tego życzyliby sobie dziś opozycjoniści zamordowani przez SBecję, ci walczący o wolną od komunistów Rzeczpospolitą? Byśmy palili im znicze, demonstrując jednocześnie indolencję wobec rozpanoszonej postkomuny?

Dumajcie sobie Panowie Ziobro, Kurski, Mularczyk, Panie Kempa i Wróbel. Ja pójdę ramię w ramię z każdym, kto dumania ma już dość, i nie ważne ostatecznie, czy to będzie Kaczyński, czy Ziemkiewicz, czy też ktokolwiek inny.

Nie wiem czy ten marsz wpłynie w jakikolwiek sposób na zastraszającą tendencję - z roku na rok, coraz więcej Polaków twierdzi, iż gen. Jaruzelski słusznie uczynił wprowadzając stan wojenny, że rzeczywiście uratował w ten sposób Polskę przed większa zgubą. Wiem natomiast, że nicnierobienie w imię partykularnych interesów politycznych ( vide: ziobryści, pjonki), motywowane wygodnictwem/lenistwem to więcej niż błąd, to grzech i obciążenie wobec potomnych.

Dlatego namawiam wszystkich zatroskanych obecnym stanem rzeczy do aktywności, do czynnego udziału w demonstracji jutrzejszego dnia. 

 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka