chinaski chinaski
2422
BLOG

URZ traci formę? Czyli jak Leszcz pisał, co mu się wydaje.

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 36

R. Ziemkiewicz przypomniał w nowym tekście dla "URZ" (, w skrótowej formie), jak to się stało, że "Gazeta Wyborcza" uzyskała pozycję największego gracza na polskim rynku medialnym, status patrona "postępowych" sił politycznych, rolę strażnika debaty publicznej wyspecjalizowanego w dławieniu niesubordynacji.

Wydawałoby się, że po funkcyjnych z Czerskiej takie teksty od wielu lat spływają. Niech sobie krzyczą i boleją, i tak rzeczywistości zmienić się im nie uda. Media (większość) przez okres dwóch dekad tak mocno nasiąknęły michnikowszczyzną, że najważniejsze jej postulaty realizują samoistnie, nie zdając sobie sprawę, że to nic innego jak powielanie metod wdrażanych do "obiegu" z tą charakterystyczną pasją przez Urbana, Kuczyńskiego, Stasińskiego, Milewicz. A jednak tak nie jest. Kiedyś na spotkaniu A. Michnika w auli mojej Alma Mater widziałem jak naczelny "Wyborczej" tracił dobry nastrój, gdy "musiał" tłumaczyć się z drastycznych dysproporcji jakie notują księgarnie i biblioteki w zakresie popularności takich pozycji, jak "Michnikowszczyzna" czy "Antysalon: Rzeczpospolita kłamców", a dzieł autorów forsowanych przez Czerską, w tymi z samum Mistrzem na czele.

Nie inaczej jest dziś. A. Leszczyński w autorskim przeglądzie prasy (, a raczej autorskim krytykanctwie wszelkich niedostatecznie bliskich sercu "szefa" tytułów prasowych) pisze:

"Wyraźnie traci formę "Uważam Rze". Obserwuję z troską narastającą degrengoladę tego pisma, które ostatnio jest coraz częściej robione ulubioną metodą naszej prawicowej publicystyki - tj. autor siada za biurkiem i w godzinę pisze, co mu się wydaje."

Dalej pismak z Czerskiej "gasi" RAZa, twierdząc, że panowanie michnikowszczyzny to nie jest wynik żadnego "układu", ile nieudacznictwa prawicowców (wskazuje za przykład losy: "Expressu Wieczornego", "Tygodnika Solidarność" i "Życia"). Swoją drogą, ciekawe czy do grona ów nieudaczników zalicza również "odwróconego" T. Wołka (, dawnego szefa "Życia")?

No i najciekawsze stwierdzenie - o traceniu formy przez zespół "URZ". Z tej opinii, wynikałoby, iż niegdyś kompania z Lisickim na czele formę trzymała. To ciekawe, wszak sobie przypominam pierwsze relacje Michnikowszczyzny na powstanie nowego tygodnika "autorów niepokornych" - wówczas nie bawiono się w kurtuazję, przestrzegając "postępowego" czytelnika przed nacierającą falą "sługusów PIS". Pan Leszczyński choćby słowem zaprotestował np. gdy S. Niesiołowski publicznie groził "zdjęciem" z "Rzepy" P. Lisickiego? Jest jeszcze toporna wstawka o niegodnych metodach tzn. o pisaniu o tym, co się komuś wydaje. No właśnie "Leszczu", jak to było z tymi "debeściakami", obecnością Prezydenta Kaczyńskiego w kokpicie Tupolewa, oczywistych naciskach...?   


 

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka