chinaski chinaski
5414
BLOG

Kto na prawicy naprawdę (za)szkodzi PISowi? GazPol vs Kataryna

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 134

Nie trzeba na tym forum chyba szczegółowo wyjaśniać dlaczego jesienne wybory są dla Polki tak niezmiernie ważne. Tragedia smoleńska, afera hazardowa, fałszerstwa wyborcze w Wałbrzychu, katastrofalny stan dróg i kolei, upadek przemysłu stoczniowego, uzależnienie od mających aspiracje mocarstwowe sąsiadów - to wszystko w mniejszym lub większym zakresie obciąża partię D. Tuska. Platforma Obywatelska obiecywała Polakom skok cywilizacyjny (druga Irlandia) - po 4 latach jej rządów Rzeczpospolita w zbyt wielu aspektach swojego działania uległa/ulega degradacji. Kolejna kadencja w wykonaniu nieudaczników utrzymujących poparcie wyłącznie dzięki sprawnemu, oszukańczemu PR-owi oraz przychylności możnych, w tym przede wszystkim właścicieli mediów głównego nurtu, może być w skutkach dla ojczyzny tragiczna.

Z tych względów potrzeba ogólnonarodowej mobilizacji. Tak słusznie rozumuje J. Kaczyński, o czym świadczy szerokie porozumienie przedwyborcze jakie PIS formalnie zawrze z kilkunastoma środowiskami popierającymi program budowy silnej, niezależne Rzeczypospolitej (tzw. IV RP). Z informacji pojawiających się w mediach wynika, że PIS poprze m.in. A. Balzas z SKL-em. To dobra wiadomość, wszak nie tak dawno powszechnie spekulowano, że ta ważna historycznie formacja może zawrzeć jakiś sojusz z partyjką P. Kowala. Szkoda byłoby tych kilku procent potencjalnie zmarnowanych głosów (, one mogą być w ostatecznym rozrachunku niebywale istotne).

Do przedwyborczego zjednoczenia, zaniechania wewnętrznych sporów wewnątrz środowisk patriotycznych apelował już od dawna jeden z "ideologów" Radia Maryja - prof. J.R. Nowak. Dobrze, że PIS - jak się wydaje - podzielił ten pożyteczny postulat. Niech nie oznacza to jednak, że listy formacji Kaczyńskiego należy otworzyć dla wszystkich - od Sasa do Lasa. W ostatnim wpisie wskazałem do jakich niepożądanych skutków mogłoby prowadzić sięgnięcie po dawnych, skompromitowanych działaczy Samoobrony, takich jak K. Filipek. Jego rzekomy transfer do PIS okazał się na szczęście - wszystko na to wskazuje - kaczką dziennikarską. Cieszy mnie to. Niejako "w zamian" Filipka na listy PISu trafił K. Osiejuk - bardziej znany jako Toyah - ważna postać prawicowej blogosfery. Od jakiegoś czasu, coraz częściej mi z Toyahem nie po drodze, co nie oznacza, że nie cenię go jako bystrego komentatora sceny politycznej, osoby o niekwestionowanym talencie publicystycznym, patrioty. Na dodatek świetnie włada j. angielskim. Nie zagłosuje na niego choćby z racji geograficznych (Toyah startuje na Śląsku), nie czuje jednak żadnego dyskomfortu z powodu jego obecności w PIS. Dobrze, że się wreszcie zadeklarował.

Niepokoi mnie natomiast coś innego. Otóż w przeddzień wyborczego starcia decydującego o przyszłości Polski, w czasie wielkiej mobilizacji, zjednoczenia sił narodowych - tych setek tysięcy normalnych obywateli - szanujących śp. L. Kaczyńskiego, ceniących śp. A. Walentynowicz, nie godzących się na gloryfikację W. Jaruzelskiego i T. Grossa,  jedna z tych sił prowokuje zupełnie niepotrzebny spór "w rodzinie". Wyróżnia w niej lepszych i gorszych członków, "genetycznych" patriotów (, których przedstawicielem jest np. kibol wymierzający "liścia" niepokornemu piłkarzowi) i tych "świerzaków", którzy są elementem niepewnym - nie potrafią bezkrytycznie przyjmować każdy pomysł/tezę forsowaną przez tych pierwszych - lepszych, wiernych, mądrzejszych.

P. Lisiewicz, człowiek mających niekwestionowane zasługi w procesie unaocznienia Polakom obłudy ekipy Tuska, w swej najczęściej autentycznie zabawnej rubryce "Zyziu na Koniu Hyziu" ostatnio napisał rzecz niebywale smutną:

"Nie warto by tu wspominać o wpisach blogerki Kataryny, która zarzuciła Tomaszowi Sakiewiczowi, że "taśmy Leppera" ujawnił dla celów komercyjnych. Pisze tylko dlatego, że sprawa ta pokazuje, iż powinniśmy być w "GP" bardziej szowinistyczni wobec różnych nowo nawróconych, nowo zradykalizowanych i nowo powstałych mediów chcących wpływać na nas obóz.
Do rządu dusz w nim powinny być dopuszczane wyłącznie osoby, które w czasie bardzo wielu lat działalności poddane były próbie i potrafiły oprzeć się pokusie przyspieszonej kariery. Np. w roli koncesjonowanej opozycji.(...)Rzecz jasna w tej hierarchii powinna istnieć pewna możliwość przyspieszonego awansu dla 20-parolatków, ale tylko tych, po których widać, że są nieprzemakalni na propagandę spoza naszej sympatycznej sekty. Tylko wtedy media/służby próbujące nas dezintegrować okażą się bezradne."


Panie Piotrze, nie sądzę, by Kataryna miała zamiar wpływać na wasz obóz. Podzieliła się jedynie oceną (, różną z resztą  - w tym konkretnym przypadku - od mojej) określonego zachowania, a w dalszej mierze tekstu T. Sakiewicza. Jako komentatorka sceny politycznej, niezależna blogerka - miała do tego pełne prawo. Z resztą, w jej tekście nie dopatrzyłem się kpiny czy wielkiego zniesmaczenia działaniami naczelnego "GazPol-a". Także wasze wydawnictwo podlega krytyce.

Sam twierdziłem/twierdzę, że niektóre (, na szczęście stosunkowo nieliczne) Pana "Zyzie" są pisane - mniej lub bardziej świadomie (, raczej bardziej) w celach komercyjnych (w tym ambiwalentnym znaczeniu). Jakże inaczej tłumaczyć Pana "pochlebstwa" pod adresem "Uważam RZE". Wszak oni was "po nazwie" nie kąsają; Wy ich z grubej rury...

Nie podobały mi się te ataki, ale nie robiłem z tego wielkiego halo. Natomiast w wyżej cytowanym tekście niestety Pan już grubo przesadził. I nie da się tego tłumaczyć tylko satyrycznym charakterem rubryki.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka