chinaski chinaski
1814
BLOG

Czy powstanie nowy dziennik? Polemika z Sakiewiczem

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 49

Tomasz Sakiewicz, w związku z przejęciem Presspubliki Sp. z .o.o. w Warszawie przez wydawcę lewackich tytułów ("Przekrój", "Przegląd"), zaproponował publicystom "Rzepy" współpracę. Co więcej, wspomina o potrzebie zbudowania nowego dziennika; popyt nań - po bezprecedensowym sukcesie "URZ" - wydaje się być wielce prawdopodobny. A więc do dzieła?

Tekst redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" to wołanie na puszczy. Niestety. Jego propozycja nie spotkała się z godnym zainteresowaniem  blogerów, a co dopiero publicystów, doświadczonych ludzi mediów. Pan Tomek wspomina o czymś niebywale istotnym, o pieniądzach. By uruchomić nowy dziennik - gazetę, która pojawi się każdego dnia w większości polskich kiosków/salonów prasowych/dyskontów trzeba dysponować pokaźnym kapitałem - kilkudziesięcioma milionami złotych. Wydawca "mediów niezależnych" takiej kasy - mówiąc dosadnie - nie ma; nie widać też (od wielu lat) inwestora zainteresowanego budową mediów antyestablishmentowych, kontestujących pozycje Michnika, krytycznych wobec autorytetów. Nie dziwota. Swego czasu, nie bacząc na przestrogi salonu, próbował coś interesującego dla "Polski moherowej" zaoferować potentat - sam Axel Springer. Wiemy, jaki był tego finalny skutek. Znamienną przestrogą są losy zastępcy naczelnego opisywanego periodyku - Czarka Michalskiego, który z dzielnego rycerza walczącego z Michnikowszczyzną stał się eunuchem jakiegoś Sierakowskiego - telewizyjnego działacza młodzieżówki/komunistycznej (mady by M. Świetlicki)...

Lisicki, w dzisiejszym wywiadzie dla Radia WNET, obiecuje, że póki on będzie kierował "Rzepą" zachowa ona dotychczasowy profil. Zaznacza przy tym, że nie jest żadnym czarnowidzem, że nowy właściciel - będąc profesjonalnym biznesmenem - rozumie, iż jedynie "Rzepa" w formacie obecnym może przynosić zyski i skutecznie konkurować z innymi tytułami.  Z podobnych pozycji komentuję cała sprawę I. Janke. Dziwie się zwłaszcza temu drugiemu. Wszak kiedy AGORA S.A. w Warszawie zatrudniała naszego szefa w TOKu, o ile pamiętam, także obiecywała "niezależność". I jak się ze swych obietnic wywiązała?

Skoro Axel Springer zdezerterował, nie uczyni tego (nie zostanie do tego przymuszony) jakiś tam zadłużony po uszy Hajdarowicz? Przecież warunki są gorsze, a nie lepsze, od tych istniejących w czasach, kiedy Krasowski i wspomniany już Czarek zmieniali klubowe barwy....

Proponuje jednak wrócić do meritum. Czy dziennik na bazie stopniowo eliminowanych z "RZ" publicystów i kapitałem wydawcy "GazPola" mógłby się udać? Wielu zrobi wiele, by tak nie było. Znamy już zjawisko blokady reklamowej. Zmagają się z nią - nie od dziś - periodyki Sakiewicza i Górskiej-Hejke. A mimo tego trwają, rozwijają się, zdobywają nową klientelę. Największym dorobkiem, atutem Lisiewicza i spółki jest właśnie wierna klientela. Takiej zazdrości sam "GazPol", z taką liczy się sama AGORA. Jestem przekonany, że większość kupujących "URZ", robi to ze względu na świetne wywiady Karnowskich, teksty Semki, Wildsteina, felietony Łysiaka. Ja od tych pozycji zaczynam poniedziałkową lekturę, nie mogę się jej doczekać.

Trzeba jednak pamiętać, że funkcjonowanie (zarabianie na siebie) gazety codziennej zasadniczo różni się od rynkowych strategii tygodników. "Rzepa" ze swymi żółtymi stronami prawniczymi i tymi innymi ekonomicznymi - była/jest chętnie prenumerowana przez sądy, samorządy, korporacje, firmy. To jest konkretna, stała kasa. Nowy periodyk nie będzie mógł liczyć na taki bonus. Na marginesie warto odnotować połączenie "Dziennika" z "Gazetą Prawną" - jak sądzicie, komu na tym bardziej zależało?

Wiem jednak, że dziennik na kształt dzisiejszej "Rzepy" jest Polsce i Polakom potrzebny. Czy pod auspicjami Sakiewicza mógłby odnieść sukces? Chciałbym. Obawiam się wpływu osobistych ambicji red. naczelnego "GazPola". Gazeta codzienna profilowana na kształt GP nie odniesie sukcesu porównywalnego z "Rzepą". Nowy dziennik musi być bardziej otwarty, musi być w nim miejsce dla red. Janke i dla red. Misiaka. Nie warto nadwyrężać pluralizmu proponując łamy Kuczyńskiemu czy innemu Krzemińskiemu. Teksty prof. Winczorka zniosę, małżonki szanownej Pana Waldka - niekoniecznie. Nie tylko ja.

Konkluzja: Gdy tylko Hajdarowicz spróbuje dokręcić śrubę, oczekuję ewakuacji. Pójście z nim na niezdrowy kompromis, będzie oznaczało niepowetowane straty - utratę wiarygodności. Przestrzegam przed tym i zalecam rozwagę. Z drugiej strony apeluje do T. Sakiewicza: niech Pan nie próbuje wykorzystywać fatalnego położenia uczciwych ludzi, dziś zatrudnionych w Presspublice, do prostej promocji "GP". Pana pomysł jest dobry; ma szansę się udać jedynie przy wyrazach dobrej woli i wzajemnym zrozumieniu obu stron.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka