chinaski chinaski
2909
BLOG

PIS i jego 'organ' - "Gazeta Polska". Fakty i mity

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 61

"Rzeczpospolita" podaje, iż partia Jarosława Kaczyńskiego myśli o stworzeniu gazety na czas kampanii wyborczej. Twierdzi, że powodem takiego pomysłu miałaby być utrata zaufania do sprzyjającej PIS-owi "Gazety Polskiej".

"Rzepa" uzasadniając swoje domniemania wskazuje jedynie na rzekome scysje narastające pomiędzy Panami: Lipińskim (druga osoba w partii po Kaczyńskim) a Sakiewiczem (naczelnym "GazPol-a").

Radziłbym ostrożnie traktować tego rodzaju newsy.

Po pierwsze, nawet jeśli Kaczyński faktycznie rozważa kolportowanie własnej partyjnej gazetki, to wcale nie musi oznaczać, że media Sakiewicza zaszły PISowi za skórę. Partia Kaczyńskiego, największa (po Platformie) formacja polityczna w kraju, dążąc do wyborczego zwycięstwa, musi stale poszerzać/drążyć nowe kanały komunikacji z wyborcami. Skoro więc PO ma własny biuletyn ("POgłos"), periodyk coraz bardziej popularny, coraz częściej cytowany w dużych mediach, naturalną odpowiedzią nań konkurencji jest stworzenie własnego wydawnictwa.

Po drugie, jeśli traktować "Gazetę Polską" jako organ PISu, to należałoby - w drodze analogii - tak samo postrzegać "Polityke", "Newsweek", "Przekrój", "Tygodnik Powszechny", "Wprost" w stosunku do PO. Nie sądzę, by było to w 100% uprawnione. Oczywiście media Sakiewicza mają konkretne, jaskrawe sympatie polityczne (, podobnie jak inne wyżej wymienione tygodniki), nie oznacza to jednak, że wykonują każde polecenie płynące z partyjnej centrali. Przykładem niech będzie np. zachowanie "Gazety Polskiej" odnośnie arcybiskupa Wielgusa, zachowanie stanowiące oczywisty afront wobec stanowiska Radia Maryja, z którym sympatyzuje niemała część parlamentarzystów PIS.

Po trzecie wreszcie, "Rzepa" ma interes w tym, by przedstawiać media red. Sakiewicza jako ubezwłasnowolnione narzędzie partyjne; w porównaniu z nimi sztandarowe tytuły Presspubliki mają jawić się jako ideał pluralizmu i politycznego dystansu. Wszak temu mają służyć rozliczne publikacje takich platformerskich kiboli, jak choćby Wołek, Kuczyński, Flis-Kuczyńska, Krzemiński, etc.

Warto przy tej okazji pochylić się nieco nad "sferą niezależnego słowa" stworzoną przez redaktorów" Sakiewicza i Hejkę-Górską oraz nad jej domniemanym uzależnieniu od PIS.

Generalnie rzecz ujmując, uważam, iż inicjatywy kreowane przez środowisko "Gazety Polskiej" są szlachetne, wartościowe, potrzebne. Niewątpliwy sukces w postaci stworzenia setek klubów GP (działających nie tylko w Polsce), a więc grup zaangażowanych patriotów, którzy na własny koszt realizują wiele pożytecznych projektów edukacyjnych, społecznych, historycznych, politycznych, to jaskrawy przykład oddolnej budowy społeczeństwa obywatelskiego. Ci ludzie - przedstawiciele najróżniejszych grup społecznych - są zorganizowani, świadomi, nieagresywni. Łączy ich system wartości: umiłowanie ojczyzny oraz sprzeciw wobec uwłaszczenia w III RP komunistycznej nomenklatury. Wielu z nich to zstępni bohaterów AK, wybitnych przedstawicieli polskiej przedwojennej inteligencji.
Kolejną, niekwestionowaną zasługą "Gazety Polskiej" jest obrona wolności słowa i pluralizmu poglądów. Gdyby nie "GP", nie wydano by filmów "Mgła" i "Krzyż". W wolnej Polsce, niczym za czarnych czasów komunizmu, istnieją tzw. pułkowniki, a więc pozycje, których pokazać szerszej publiczności nie wolno. Sakiewicz pozwala "niepoprawnym" twórcom w świadomości szerszej grupy odbiorców w ogóle zaistnieć; to działania poszerzające forum publicznej debaty. Jest jeszcze cała masa innych zasług "GazPol-a", choćby dziennikarstwo śledcze, zainteresowanie Smoleńskiem, M. Suboticem, publicystyka historyczna (cykl o żołnierzach wyklętych), etc.

Chciałbym jednak wspomnieć o kilku sprawach, które mnie bulwersują. Sądzę, iż sam PIS nie pod wszystkimi 'projektami' "Gazety Polskiej" z pełną aprobatą by się podpisał.

Choćby gloryfikacja "Starucha". Człowiek ten uderzył w twarz piłkarza Legii. Abstrahuje od powodów wzburzenia nieformalnego szefa najzagorzalszej grupy kibiców warszawskiej drużyny. Uciekanie się do jawnej przemocy nie może być bezrefleksyjnie uzasadnione. Dziwnie się czułem oglądając na niezalezna.pl pean pod adresem tego człowieka. To nie był niestety odosobniony przypadek ( patrz: kibolski numer "Nowego Państwa"). Takie drastyczne działania budzą mój sprzeciw, marnie korespondują z przesłaniem partii Kaczyńskiego: potrzebie budowy Polski prawej i sprawiedliwej.  

Nie podoba mi się również promocja "Pinezek", pisemka w którym rozprawa z beznadziejnym rządem (i nie tylko) odbywa się często za pomocą tanich szyderstw - propagandowych rysunków, przypominających stylistykę stalinowskich antyAKowskich agitek. Nie tędy droga. Można/trzeba punktować Tuska i Komorowskiego za pomocą merytorycznych argumentów - jest ich pełen wachlarz; stylistyka pisma Targalskiego jedynie dostarcza darmowej amunicji salonowi.

Ostatnia uwaga - język krytyki. Kiedy Sakiewicz z pełną powagą mówi do klubowiczów GP, że Kaczyński został zamordowany, spycha się sam w otchłań insynuacji. Wiem, jest multum przesłanek, by sądzić, iż katastrofa smoleńska to nie był zwykły przypadek. Nie mamy (także red. Sakiewicz) dostatecznie twardych dowodów, by z pełną odpowiedzialnością oświadczyć: "to Putin zabił Kaczyńskiego, Szmajdzińskiego, Gosiewskiego i Karpiniuka". Jestem radykalnym przeciwnikiem odrzucenia wersji z zamachem (, nie ma ku temu przesłanek), nie oznacza to jednak, by poważny publicysta mógł już dziś przesądzać sprawę. Daleki jest od tego sam J. Kaczyński.

Nie zawsze jest, jak wskazałem, PISowi i Sakiewiczowi po drodze. Nie ma ideałów. Nie znaczy to jednak, że "Gazeta Polska" nie zachowuje się generalnie godnie. To jeden z nielicznych periodyków, które mają silę i kompetencje, by mówić o rzeczach niewygodnych dla rządzących. Pewnie z tego tytułu została zakwalifikowana - niestety także przez "Rzepę" - jako organ partyjny. Niesłusznie.

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka