chinaski chinaski
3279
BLOG

Nałęcz o przemówieniu Kaczyńskiego: "polityczna pedofilia"

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 139

T. Nałęcz rozpoczął dzień święty od mocnego uderzenia. Wywołany przez Olejnikową do głosu, od razu rozpoczął (i zakończył) swój wywód pałowaniem J. Kaczyńskiego. Stwierdził mianowicie, iż wczorajsze przemówienie J. Kaczyńskiego skierowane do młodych Polaków to "polityczna pedofilia"...

Pamiętamy, kiedy do języka polskiej polityki pewien biłgorajczyk wprowadził zwrot "polityczna prostytucja". Wówczas niewiele środowisk feministycznych, tych walczących o prawa płci pięknej, szacunku dla kobiet, protestowało. Tylko dlatego, że poszkodowaną była "pisówka" ś.p. G. Gęsicka. Kwestią czasu było więc posunięcie się przez kogoś "odważnego" dalej...

Dziś złamano kolejną granicę. Nie, swojego rekordu nie pobił Palikot, a więc człowiek, który zawdzięcza swą popularność manifestacji chamstwa i obłudy. Dziś w szranki z biłgorajczykiem stanął profesor UW, prezydencki, dystyngowany doradca, wieloletni parlamentarzysta. Z takim wytrawnym zawodnikiem Palikot nie miał żadnych szans.

Nałęcz jest twarzą dworu Prezydenta Komorowskiego. Mimo politycznego obycia, nie potrafi godnie pełnić swojej funkcji. Głosi skandaliczne opinie (np. zrównywał najazd bolszewików na Polskę w 1920 r. do "najazdu" Polaków na Lwów i Zachodnią Ukrainę), znieważa politycznych oponentów. Sposobem i jakością ekspresji przypomina bywalców praskich melin, a nie uniwersyteckiego naukowca. Słowem, wstyd i żenada.

Polityka to gra emocji. Naturalnym, nieodłącznym tego efektem jest więc ostry język debaty.  Czy każdy? Kiedy jakiś czas temu A. Macierewicz nazwał, w kontekście katastrofy smoleńskiej, postępowanie ministra Klicha 'zaprzaństwem', podniosło się larum. Wskazywano, że to dobitny przykład na psucie debaty publicznej, dowód, iż odpowiedzialność za to spada przede wszystkim na PIS. Dziś, w niedziele, prof. Nałęcz z pełną swobodą nazywa Kaczyńskiego politycznym pedofilem. Sądzicie, że fakt ten skłoni media (poważnych publicystów) do konstatacji w stylu: "Nałęcz sprowadza polską politykę na dno"? Ktoś przypomni telewidzom TVN do czego prowadzi taki styl debaty wskazując dobitny przykład: zabójstwo polityczne w Łodzi? Nie ma szans. Nałęczowskie chamstwo, nieokrzesanie, prostactwo zawsze może liczyć na medialny wachlarz ochronny.

I tu pytanie do "naszego" W. Sadurskiego, który powtarzał wielokrotnie, iż w Polsce istnieje realny pluralizm medialny. Bo przecież za PISem jest Warzecha z "Faktu", 90% pracowników Presspubliki, nie mówiąc już o "Gazecie Polskiej" i "Radio Maryja"... Panie profesorze, dlaczego o tak skandalicznej wypowiedzi prezydenckiego doradcy nie dowiedzą się miliony "zwykłych" Polaków? Wszak to Nałęcz, nie ma sprawy, "Gazeta" i ogólnopolskie rozgłośnie w ogóle incydentu nie odnotują. Przecież doskonale Pan wie, co by się stało, gdyby któryś z najbliższych współpracowników ś.p. L. Kaczyńskiego powiedział w programie Moniki Olejnik, że D. Tusk uprawia "polityczną pedofilię"...

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka