chinaski chinaski
8192
BLOG

WikiLeaks: Administracja Obamy o polskich dyplomatołkach

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 58

Stany Zjednoczone, wciąż najważniejszy gracz na arenie międzynarodowej ważą priorytety. Wiemy, że administracja Obamy postanowiła "odpuścić" kraje Europy Środkowej na rzecz przychylności ( a raczej braku wyraźnego sprzeciwu) ze strony Moskwy wobec działań USA na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w stosunku do państw tzw. osi zła (np. Iran).

"Ujawnione przez portal WikiLeaks tajne  dokumenty rządu USA potwierdzają m.in., że rezygnacja prezydenta Obamy z umieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, planowanej przez poprzedniego prezydenta Busha, mogła wynikać z chęci pozyskania współpracy Rosji w kwestii sankcji ONZ wobec Iranu."

Kraje Europy Środkowej jakoś specjalnie z resztą nie angażowały się, nie wywierały presji na Waszyngton, by ten zmienił swoje zapatrywania. Można dyskutować nad efektywnością takich ewentualnych nacisków; sam fakt ich braku jednak nie przynosi nam żadnych argumentów. Szczególna pasywność w tym zakresie charakteryzowała polskie władze. Można  wręcz zaryzykować stwierdzenie, iż Warszawie był na rękę słynny reset stosunków amerykańsko-rosyjskich (czy jak kto woli miedwiediewsko-obamskich). Co więcej uległość Polaków wobec Kremla świetnie została przyjęta przez Zachód:

Jeszcze przed wyciekiem tajnych danych amerykańskich ambasad, ujawnionych przez portal WikiLeaks, The Economist rozpływał się nad pragmatyzmem polskiego rządu:

"The Economist" chwali naszą dyplomację. Według gazety jej przemianę w kilku ostatnich latach można scharakteryzować krótko: "Mniej romantyzmu, więcej pragmatyzmu". "Polska już nie idealizuje USA i nie widzi siebie jako mesjasza walczącego za wolność i sprawiedliwość na obszarze byłego ZSRR" - piszą Brytyjczycy. Zdaniem dziennikarzy jądrem polskiej polityki zagranicznej jest teraz interes narodowy. Według brytyjskiego tygodnika Polsce udało się także pozbyć reputacji "bezrefleksyjnego rusofoba". 
(źródło)

Tymczasem:

"Wśród dotychczas ujawnionych przez portal WikiLeaks poufnych depesz amerykańskich ambasad jest 970 dokumentów z Polski. Nasz kraj pojawia się w kontekście planów budowy tarczy antyrakietowej, rosyjsko-gruzińskiego konfliktu, a także sprzedaży Iranowi przez Rosjan systemu rakietowego S-300. - Dla Rosji dobrzy sąsiedzi to ulegli sąsiedzi - stwierdza w jednej z depesz francuski ambasador USA." (źródło)

Liberałowie i lewacy z brytyjskiego "The Economist" to rzecz jasna zupełnie inna kategoria od lewaków i liberałów z korpusu dyplomatycznego Prezydenta Obamy.

Depesza francuskiego ambasadora USA pokazuje dobitnie, jak odbierana jest w Stanach nasza pragmatyczna polityka wobec Rosji. Ona jest nie tylko szkodliwa z punktu widzenia interesu narodowego USA, ona jest przede wszystkim sprzeczna z polską racją stanu.

Wielu oczywiście zarzuci mi, że przejmuje się tym, co myślą Amerykanie, Jankesi, którzy nam nawet głupich wiz nie są w stanie znieść. Nie ma się co oglądać na daleki kraj za Wielką Wodą - Rosję mamy na wyciągnięcie ręki, musimy z nią normalizować stosunki.

Zgadzam się, normalizacja stosunków z Moskwą byłaby wskazana. Tego, jak wiemy, pragnął również "rusofob" L. Kaczyński. Jednak proces ten nie odbędzie się tylko pod wpływem naszych, polskich starań, naszych gestów i realnych działań. Normalizacja tak, kapitulacja- nie!

Rosjanie od momentu, kiedy władze objęła PO, zwłaszcza po tym, jak w Pałacu pojawił się Prezydent Komorowski, wykonują wobec nas darmowe gesty - nic nie kosztuje Miedwiediewa, dla przykładu, przyjazd do Warszawy. Zwłaszcza na kilka miesięcy przez polską prezydencją w UE, kilka miesięcy po polskiej narodowej tragedii, znów mającej miejsce w Rosji. Świat wizycie z 6.12 rosyjskiego przywódcy poświeci uwagę, Miedwiediew zbierze pochwały. Zostaną podpisane niewiele znaczące umowy, standardzik. Tusk i "Wyborcza" obwieszczą po raz setny przełom. Nie daj Boże Miedwiediew napisze specjalne orędzie do Polaków, w którym wyrazi żal za Katyń, gdzie przecież ginęli obywatele wszystkich państw, nie tylko Polski; zapali świeczkę pod tablicą upamiętniającą śmierć polskiego Prezydenta, rusofoba. The Economist i "Polactwo" oszaleją ze szczęścia. Rząd USA obserwując rozwój wypadków, odpuści ostatecznie "Polszę" na rzecz zacieśniania stosunków z innymi, bardziej wiarygodnymi partnerami, np. z Rumunią...

Teraz w atmosferze "przełomowego" zbliżenia, Polsce będzie coraz trudniej protestować przeciwko sprzecznym z naszym interesem działaniom Kremla. Propblem z NordStream już nie istnieje. Aleksander Kwaśniewski radzi B. Komorowskiemu, by ten rozmawiając z Miedwiediewem nie poruszał "tematów drażliwych". To samo, jak mniemam, radziła Prezydentowi większość uczestników ostatniej RBN, z gen Jaruzelskim, kremlofilem na czele. Z resztą, nikt Bronka do takiej postawy szczególnie pieczołowicie namawiać nie musi, on sam od dawna czuje bluesa...

A takie depesze, jak ta z paryskiej ambasady USA, będą do Waszyngtonu docierać coraz częściej.
Znamienne, polski "pragmatyczny" rząd "odpuszcza" strategiczny sojusz z USA na rzecz Rosji, Niemiec, Francji. Mimo bolesnych doświadczeń historycznych, mimo ludobójstwa w Czeczeni, zabójstwa Politkowskiej, mimo symbolicznych słów "Polska straciła szansę, by siedzieć cicho"...

J. Nowak-Jeziorański, człowiek niekoniecznie z mojej bajki, przewraca się w grobie...

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka