chinaski chinaski
1706
BLOG

Pochodnia- nazistowski symbol? Tylko ostatnio tak.

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 57

Koronnym argumentem salonu na to, że PIS zbliża się do wzorca formacji totalitarnej (Michnik porównał PIS do KPP, Fakty TVN straszą telewidzów "powiewem roku 1933") są cytowane (zazwyczaj w oderwaniu od kontekstu) słowa J. Kaczyńskiego: "Komorowski został wybrany przez nieporozumienie". Ma to znaczyć, ni mniej, ni więcej, że szef największej partii opozycyjnej kwestionuje wolę większości wyborców, że nie jest w stanie przyjąć do wiadomości własnej porażki.
Nie zwraca się przy tym uwagi opinii publicznej na fakty. Kaczyński wielokrotnie podkreślał, że szanuje wybór Polaków, że nie wierzy w fałszerstwo wyborcze, że planuje skupić swą uwagę na przewodzeniu formacji prawicowej, realnej wobec rządu opozycji.

Wróćmy jednak do tej kontrowersyjnej ponoć wypowiedzi, którą wykorzystują rządzący i ich przyjaciele w celu "dorżnięcia watahy":

Za onet.pl:

"Kaczyński ocenił również, że Komorowski został wybrany na prezydenta przez nieporozumienie, bo - jak tłumaczy - jest przekonany, że "bardzo wiele osób, które na niego głosowały, zapateryzmu w Polsce nie chce".

Kaczyński tłumaczył też, jak rozumie pojęcie "zapateryzm". Jego zdaniem jest to dążenie do tego, żeby wszelkiego rodzaju symbole religijne zniknęły ze sfery publicznej. - To jest dokładnie to samo, co głosili w Polsce komuniści na pierwszym etapie walki z Kościołem. Później w ogóle Kościoła miało nie być. Ale proszę zwrócić uwagę, że komuniści w PRL nie zdobyli się na zaatakowanie na przykład krzyży przydrożnych. Na taką odwagę zdobył się tylko obrońca Wojskowych Służb Informacyjnych prezydent Komorowski - powiedział prezes PiS."


A teraz wnioski wysunięte z powyższego przez intelektualne guru salonu:

Adam Michnik w najnowszym tygodniku "Wprost":
"Teraz mamy powrót tego języka, w stanie jeszcze większego wzmożenia. Jeżeli ktoś mi mówi, że Bronisław Komorowski, demokratycznie wybrany prezydent, został wybrany przez nieporozumienie i że ukrywał, że jest śmiertelnym wrogiem Kościoła katolickiego i krzyża katolickiego, że Polska jest niemiecko-rosyjskim kondominium, to wiem, że nie mam do czynienia z opozycją parlamentarną normalnego typu. Taką opozycją jak teraz PiS była przed wojną partia komunistyczna...(...)".

Czy jednak Kaczyński, upatrując w Prezydencie Komorowskim zwolennika filozofii ograniczania roli Kościoła Katolickiego w Polsce się mylił? Przecież tylko TO i aż TO miał Prezes PIS na myśli, mówiąc, że kandydat PO został wybrany przez nieporozumienie. Sprawdźmy:

P. Wroński (komentarz opublikowany dziś na wyborcza.pl):

"Otoczenie się politykami dawnej UW w takiej sytuacji jest dla prezydenta sytuacją komfortową. Jest to także polityczna manifestacja. Komorowski stanął po stronie tej części Polaków, którzy uważają III Rzeczpospolitą za jeden z największych sukcesów polskiej historii i że obecny prezydent czuje się jej kontynuatorem."

Ikona III Rzeczpospolitej, autorytet i przyjaciel w jednym- dla wszystkich powołanych przez Prezydenta Komorowskiego doradców- Adam Michnik, tak widzi Kościół Katolicki w Polsce:

"Skąd więc bierze się bunt wobec kościoła? - Mamy państwo, w którym funkcjonuje silny Kościół katolicki. Kościół uzyskał bardzo wiele przywilejów, a jego istotna część wciąż przemawia językiem obrońców Świętej Trójcy. Komentatorzy w duchu Radia Maryja dowodzą, że katolicy są już nieomal stawiani przed plutonami egzekucyjnymi i prześladowani. To jakiś absurd, który całkowicie nie liczy się ze zdrowym rozsądkiem słuchaczy. To można raz przełknąć, drugi, trzeci i w pewnym momencie ta szklanka już jest tak pełna, że woda się z niej przelewa. I ta manifestacja pod krzyżem i akcja Palikota to sygnał, że coś takiego nadchodzi albo już nadeszło - mówi Adam Michnik.

Michnik ocenia, że w tej sytuacji wróci spór o dostępność aborcji. Bo z jednej strony są kobiety, które chcą zliberalizowania obecnego prawa, z drugiej zaś ci, którzy chcą jej zaostrzenia. - W końcu przewodniczący Episkopatu abp Michalik sugerował, że tylko Marek Jurek jest kandydatem na prezydenta godnym poparcia ze strony prawdziwych katolików. A on chce jeszcze ustawę zaostrzyć. To nie jest katolicyzm, mówiąc metaforycznie, Wojtyły i Tischnera, to jest katolicyzm raczej bliski wzorom endeckim i radiomaryjnym."


Czy w związku z powyższym, nieuprawnione jest pytanie o to, czy katoliccy wyborcy "mniejszego zła"- B. Komorowskiego, zdawali sobie sprawę, że głosują także na najbliższe otoczenia Adama Michnika z jego skrajnie antykościelnym nastawieniem?

Zapewne mniejsza część tak; reszta- wątpię. Śmieć wątpić miał czelność także J. Kaczyński, lider opozycji, brat zmarłego tragicznie Prezydenta RP, którego nowy gospodarz Pałacu Prezydenckiego wybitnie uczcić nie chce.

Czy to wystarczający argument, by Prezesa PIS odsądzać od czci i wiary? By zarzucać mu działalność antypaństwową, antysystemową? By porównywać uroczystości półrocza tragedii smoleńskiej do wieców nazistów z 1933 r. tylko dlatego, że uczestnicy przynieśli zapalone pochodnie?

Jakoś salon nie miał podobnych skojarzeń, kiedy czczono pamięć po zmarłym Jacku Kuroniu:

"Pochód pamięci Jacka Kuronia z pochodniami przeszedł ulicą Piotrkowską do placu Wolności.
W sobotę wieczorem przeszedł ulicą Piotrkowską marsz pamięci Jacka Kuronia. Łodzianie zatrzymywali się z zainteresowaniem i dopytywali, o co chodzi. Przy al. Piłsudskiego ruszyło z pochodniamiokoło 150 osób. Większość uczestników to działacze młodzieżówki Unii Wolnosci, która miała w weekend w Łodzi obrady, ale niektórzy przyszli specjalnie po to, by oddać hołd Jackowi Kuroniowi. "
(cytat ten zamieścił pod moją poprzednią notką bloger Jokaj)

Tymczasem dziś, z pełną powagą posłanka PO Małgorzata Kidawa Błońska brnie w kanał kanał wydrążony przez K. Kolende-Zalewska, T. Wołka i A. Michnika:

"Polska": Co Pani czuje, jak widzi marsze z pochodniami?
M. Kidawa-Błońska: Jestem tym przerażona. Przecież te osoby wcześniej wychodzą z kościoła, a później idą z hasłami nienawiści i nietolerancji. To jest przerażające.

"Polska": Na takiej glebie w 1933 r. rodził się faszyzm?
M. Kidawa-Błońska: Wszystkie złe rzeczy brały się z tego, że ktoś czuł się opuszczony, nieszczęśliwy i przychodził ktoś, kto obiecywał: jak pójdziesz ze mną, to możesz być wielki. Tak, emocje są podobne jak w 1933 r.
(fragment wywiadu z M. Kidawą-Błońską, rzeczniczką sztabu wyborczego B. Komorowskiego, autorką projektu ustawy bioetycznej dla dziennika "Polska")

Pochodnia pochodni nierówna?

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka