chinaski chinaski
392
BLOG

Ks. Isakowicz znów bałamutnie krytykowany przez "Wyborczą"

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 63

Ks. Isakowicz-Zaleski nie ma w powracającej III RP łatwego życia. Złożyło się na to kilka przyczyn. Po pierwsze, był represjonowany przez SB. Jednocześnie nie należy do kręgu tych "najbardziej" szykanowanych, których dzisiejszą powinnością jest swoista komitywa z dawnymi oprawcami. Innym, podobnie jaskrawym przykładem, tym razem osoby świeckiej, jest B. Wildstein. Zarówno ks. Tadeusz, jak i publicysta "Rzepy" są ze względu na swoje zasługi opozycyjne, bardzo niewygodnymi wrogami dla Michnikowszczyzny. Pewnie stąd ta zawiść...
Po drugie, duchowny ten, wbrew swoim hierarchom, środowiskom opiniotwórczym, koncernom medialnym, opowiada się za szeroką lustracją. To grzech pierworodny, który obciąża na całe życie. Przekonał się o tym Sikorski Radek, który po "nawróceniu", nie mógł liczyć na zupełne oddanie "familii". Co więcej, ks. Tadeusz może swobodnie o lustracji pisać w niszowej "Gazecie Polskiej". A wiadomo jakich tam publikują...
Po trzecie wreszcie, ks. Isakowicz-Zaleski "nadgorliwie", konsekwentnie walczy o pamięć, prawdę na temat rzezi wołyńskiej (1943). Niestety, nie wiedzieć czemu, tego rodzaju działalność traktowana jest w dzisiejszej Polsce jednoznacznie- jako szkodzenie relacjom polsko-ukraińskim.

Ten ostatni powód znów wywołał falę krytykanctwa. Najpierw w swoim stylu głos zabrał red. Maziarski. Popełnił szczególnie głupi tekst, niewart ponownego nim się zajmowania.
Nieco bardziej cywilizowaną metodę obrał inny "ekspert" od polityki wschodniej- Marcin Wojciechowski z "GW". Zacytuje kluczowe FRAGMENTY:

"Nieformalny lider polskich organizacji kresowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, tropiący wszędzie panoszących się nacjonalistów ukraińskich, ruszył do Kijowa, by wziąć udział 1 kwietnia w konferencji przeciwko przyznaniu Stepanowi Banderze tytułu Bohatera Ukrainy przez poprzedniego prezydenta Wiktora Juszczenkę.(...)Ks. Isakowicz postanowił przyłączyć się do ukraińskich bojowników z faszyzmem. Problem w tym, że słabo ich poznał. Żorż Dygas - członek zarządu Międzynarodowego Związku Uczestników Wojny na Ukrainie - który siedział podczas kijowskiej konferencji obok ks. Isakowicza, to znany nad Dnieprem komunista, wręcz stalinista.(...)Ciekawe, jak się do tego odniesie ks. Isakowicz-Zaleski? Czyżby z pozycji zagorzałego lustratora Kościoła i radykalnego działacza antykomunistycznego przeszedł w stronę stalinizmu?" (całość tekstu Wojciechowskiego- TU).

Skandal! Ks. Isakowicz został widocznie zbyt litościwie potraktowany przez totalitaryzm komunistyczny, skoro nienawiść do Bandery skłoniła go do debatowania z stalinistą???
Nie wiem, jak było. Czy duchowny znał dokładnie życiorysy osób uczestniczących w słynnej kijowskiej konferencji? A nawet jeśli znał, jego sprzeciw wobec gloryfikacji ukraińskiego faszyzmu, nie oznacza przecież automatycznego poparcia dla socjalistów, komunistów, stalinistów, prawda?
Wojciechowski tego rodzaju dylematy ma gdzieś.
Nie zapominajmy także jaką postawę środowisko "Gazety Wyborczej" prezentuje wobec problemu relacji polsko-rosyjskich. Ogólnie rzecz biorąc, namawia nasze władze do rozmów z Putinem/Miedwiediewem, wyjazdów do Moskwy, etc. Czy debatowanie z byłym oficerem KGB, osobą twierdzącą, iż upadek ZSRR był największą tragedią XX w., także jest karygodne?
Co młodzian Wojciechowski sądzi w takim razie o swoim szefie, który ze stalinowcami (Kiszczak, Urban, Jaruzelski) nie tylko uczestniczył w formalnych spotkaniach, ale prywatnie umawiał się na wódkę, publicznie ich bronił ("odp... od generała!")???
Ukraiński stalinista jest gorszy od polskiego?
Jak sądzicie?

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka