chinaski chinaski
103
BLOG

Żulja, pisoidy, etc..Kuczyński językiem praskich melin

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 22

 

Wielu z Was, blogerów sceptycznych wobec dziennikarskiej roboty pracowników "Gazety Wyborczej", namawia do bojkotu mediów należących do ITI i Agory. Także uważam, że jakiekolwiek finansowe wsparcie obu koncernów jest szkodliwe. Dlatego nie kupuje od kilku lat "Gazety Wyborczej", nie posiadam platformy "N", etc. Uważam jednak, że czytanie i analizowanie tekstów pojawiających się w czołowych salonowych gazetach ma sens.
Przykładem niech będą wydarzenia sprzed kilku dni. Otóż w ostatnim poście na S24 skrytykowałem komentarz Waldemara Kuczyńskiego opublikowany na wyborcza.pl i -jak mniemam- w papierowej wersji "Gazety". Tekst byłego ministra, najogólniej rzecz ujmując, dotyczył obrony wizji PO na kształt i prace komisji śledczej od tzw. afery hazardowej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie iście żenująca argumentacja Kuczyńskiego (jej apogeum stanowią pseudofilozoficzne rozważania nad prawdą i jej wpływem na politykę). Postanowiłem zareagować.

Szybko się okazało, że skutecznie. Na blogu Waldemara Kuczyńskiego pojawiła się interesująca riposta. Zacytuje fragmenty komentarzy W. Kuczyńskiego:

"Jeden z GOŚCI na MOIM blogu zrobił sobie tutaj dobrze cytując wypowiedzi żulji ze Ścieku24 na temat mojego tekstu. Daj mu Panie Boże rozkosz. A ta żulja chyba źle znosi jesień, bo są jakoś jak na pisoidów wyjątkowo kulturalni. Zwykle posługują się językiem z praskich melin. Trochę go poznałem spędzając za PRL 48 godzinne odsiadki na dołkach z mętami. Prawie klisza.(...)Wycie na mnie na Ścieku24, a także pod tekstem w Gazecie pochodzi wyłącznie od gości, którzy chętnie i nie wykluczam, że doslownie widzieliby Tuska i jego kolegów na Placu Defilad pod ustawiona tam gilotyną. To jest propisowska czerń, dla której ja jestem z wyglądu Quasimodo i to w wieku podeszłym, z charakteru Goebels, z intelektu idiota (to bardzo łagodne), z biografii szpicel bezpieki, a z pochodzenia oczywiście Żyd. Ci biedni goście – a także niektórzy na tym blogu – odreagowuja w ten sposób prawdę o ich milości politycznej, która jest w moich tekstach i sądzą, że tym odreagowaniem we mnie godzą. Co za złudzenia!" (pisownia oryginalna)
http://kuczyn.com/2009/11/05/prawde-kochaja-czy-kastet/#comments

Jest TEGO więcej. Myślę, że stałych czytelników bloga Kuczyńskiego tego rodzaju dyskusja, zwłaszcza jej poziom, nie dziwi. Fani publicystyki pana Waldemara (przypomnijmy niezorientowanym, że to AUTORYTET- jak każdy członek najlepszego pod słońcem rządu T. Mazowieckiego), są niewątpliwie zachwyceni. Nic dziwnego, że później rozwijają myśli swojego guru na ONECIE/gazecie.pl...I mamy szambo w internecie.

Ja, przy okazji, przypominam sobie dyskusję, jaką mięliśmy po dekonspiracji przez red. Krasowskiego i spółkę blogerki kataryny. Mówiono o odpowiedzialności anonimowych internautów. W debatę włączył się prof. Sadurski, galopujący major, nawet Tomek Lis zrobił o tym program. Pamiętacie, jakie stanowisko zaprezentowali pracownicy Agory?

Paweł Wroński:
(...)W Polsce sfera internetu niestety w dużej części stała się przystanią dla osób sfrustrowanych, pracowników partyjnych biur poselskich sterujących dyskusjami i specjalistów od czarnego PR. Dzięki nowej technologii mogą pluć bezkarnie, bo dawnymi czasy za pisanie świństw na murach mogli przynajmniej dostać w tyłek od dozorcy. Jeśli szef Salonu24 Igor Janke uważa, że prawo do opluwania stoi wyżej od godności osobistą ludzi opluwanych to jego sprawa.(...)" http://wyborcza.pl/1,76842,6611591,Czuma_kontra_Kataryna__Nie_ma_plucia_bez_ognia.html

Kuczyński jest "lepszy", bo pluje "pod nazwiskiem". Co z tego, że czuje się urażony nazywaniem mnie przez pracownika "Wyborczej" "żulją", "pisoidem", a także aluzjom o "języku z praskich melin". Nie stać mnie (w przeciwieństwie do pana Michnika) na brygadę najdroższych "warszafskich" prawników, by móc walczyć o swoje dobre imię przed sądem. Z resztą, Kuczyński lżąc swoich adwersarzy sprytnie stosuje liczbę mnogą, dzięki czemu zawsze może powiedzieć, że nie adresował tego do mnie...itp, itd.

Ja mam satysfakcję, bo nerwowe riposty Kuczyńskiego, świadczą o jego świadomości mizerii tekstu, który skrytykowałem. Nic, głęboko wierzę, że się teraz facet poprawi...

Swoją drogą, jak nisko trzeba upaść (mam na myśli dziennikarski warsztat), by stracić pracę w "Wyborczej"?

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka